Wskazówki dotyczące tłumaczenia
1. Unikanie powielania angielskiego szyku zdań.
Wśród tłumaczy panuje na ogół tendencja „tłumaczę słowo po słowie albo wyrażenie po wyrażeniu”, ale to jest najkrótsza droga do kulawego przekładu. Powinno się tłumaczyć co najmniej całymi zdaniami, tzn. najpierw przeczytać całe zdanie i postarać się je zrozumieć, a potem wyrazić je po polsku, niekoniecznie zachowując liczbę słów. Można ewentualnie przetłumaczyć sobie roboczo słowo po słowie, ale potem napisać dane zdanie od nowa po polsku z zachowaniem zasad polskiej gramatyki. Nikt nie zabrania łączenia krótkich lub rozdzielania długich zdań z oryginału, jeśli tłumaczenie będzie przez to bardziej czytelne.
2. Unikanie „tłumaczenia” na zasadzie podobieństwa słów polskich i angielskich.
„Eventually” to nie jest „ewentualnie” (tylko „w końcu, ostatecznie”), „actually” to nie jest aktualnie (tylko „w rzeczywistości, w istocie”), „pathetic” to nie jest patetyczny (tylko „żałosny”). Takich słów-pułapek jest mnóstwo. Nie tworzymy też podobnych neologizmów (np. „visuals” nie tłumaczymy na „wizualia”, tylko na „grafika”, "wrażenia wzrokowe” itp., zależnie od tego, co lepiej pasuje do kontekstu).
3. Unikanie sztywnego stosowania pierwszego znaczenia z podanych przez słownik (używacie słowników, prawda?).
Tłumaczenie musi być zgodne kontekstowo, czyli wszystkie znaczenia muszą do siebie pasować (a najlepiej, gdy jeszcze wszystko zgrabnie brzmi po polsku). Dobra tłumaczenie to niekoniecznie przekład słowo w słowo. Ponadto język angielski (polski też, tylko w mniejszym stopniu) jest bardzo wieloznaczny, wystarczy spojrzeć na takie słowa, jak box albo gun.
4. Konsekwentne podejście do tłumaczenia terminów pochodzących bezpośrednio z gry.
Zasadniczo, jeśli nic nam nie wiadomo o jakiejś wersji polskiej, byłbym za pozostawianiem w oryginale terminów zaczerpniętych z gry, takich jak nazwy zdolności, map itp.
5. Unikanie determinowania płci osoby, do której się zwracamy.
Czyli zamiast „wykonałeś zadanie” piszemy „zadanie wykonane”, zamiast „pokonałeś wroga” - np. „udało ci się pokonać wroga”.
6. Wprowadzanie powtórzeń.
Polszczyzna nie znosi powtarzających się słów, nawet tych o tylko podobnym brzmieniu. Więcej niż dwa wyrazy zaczynające się od tej samej sylaby wyglądają, a zwłaszcza brzmią, już dziwnie. Wyrażenie „opłacać okresowe opłaty” jest niedopuszczalne (dobre edytory mają słowniki synonimów...). Nieważne, że w angielskim oryginale na przykład słowo „additional” powtarza się zdanie po zdaniu, w przekładzie trzeba to obejść.
7. Nie tłumaczymy idiomów dosłownie!
Jeśli ktoś nie zna konkretnego polskiego odpowiednika danego idiomu, powinien napisać to, oddając po polsku sens (ale nie dosłowne znaczenie). Idiomy to duży problem w tłumaczeniach i brak tu naprawdę dobrych słowników, ale nie możemy iść po linii najmniejszego oporu. Czyli na przykład nie tłumaczymy „between a rock and a hard place” na „między skałą a twardzizną", tylko na „między młotem a kowadłem”. Dosłowne tłumaczenie „from the frying pan into the fire” usankcjonowała pani Skibniewska w swoim przekładzie Tolkiena, ale tak naprawdę to jest w polszczyźnie „z deszczu pod rynnę”.
8. Stosujemy utarte polskie związki frazeologiczne.
Na przykład nie „wykonać cios”, a „zadać cios”.
9. Wielkie litery - patrz słownik ortograficzny, tam jest mnóstwo na ten temat napisane.
TRZEBA TRZYMAĆ SIĘ ZASAD POLSKIEJ ORTOGRAFII! Polskie nazwy broni i wszelkiego innego sprzętu w środku zdania piszemy zawsze z wielkiej litery.
10. Raczej nie dodajemy nic od siebie, chyba że dla wygładzenia tekstu, ale niech to nie będą na przykład całe zdania.
11. Zapis liczb.
Po polsku część dziesiętną oddziela się przecinkiem, a nie kropką (czyli 1,5MB, a nie 1.5MB), a separatorem tysięcy jest spacja lub kropka, a nie przecinek jak u Anglosasów. Format liczb musimy dopasować do naszej wersji językowej, czyli „1,500,000 Players” zapiszemy jako „1 500 000 graczy” albo „1.500.000 graczy”.
12. Apostrofy.
To jest bolączka wielu polskich stron internetowych. Apostrofem oddziela się w polszczyźnie polską końcówkę gramatyczną dodawaną do wyrazu (na przykład imienia czy nazwiska) pochodzenia obcego, zakończonego na samogłoskę, na przykład: Johnny, Johnny'ego. Także wtedy, gdy ta samogłoska nie jest wymawiana: Mike, Mike'a, Mike'owi; Verne, Verne'a; chyba, że jest to „y” wymawiane jako „j”, wtedy apostrofu NIE STAWIAMY: Barney, Barneya. Podobnie nie stawiamy apostrofu przy odmianie nazwisk wywodzących się z języków germańskich: Warnecke, Warneckego (NIE Warnecke'a! To „e” nie jest nieme). NIE STAWIAMY APOSTROFU PO SŁOWACH ZAKOŃCZONYCH SPÓŁGŁOSKĄ! Grant - Grant'a, Bush - Bush'owi to przykłady tzw. „burackiego apostrofu”.
13. Interpunkcja.
Kalkowanie angielskiej interpunkcji to również powszechna bolączka polskiego internetu, a także niestety współczesnych gazet i książek. Ogólnie polszczyzna znosi więcej przecinków niż angielszczyzna, co nie oznacza, że wszystkie przecinki z angielskiego zdania muszą się znaleźć w tych samych miejscach w tekście polskim. Najpoważniejszym błędem jest tu kopiowanie zasady polegającej na oddzieleniu dopełnienia itp. na początku zdania przecinkiem. Zgroza, co nie? Przykłady: „Therefore, he run away” - „Dlatego uciekł”, a nie „Dlatego, uciekł”. „In a twisted medieval dimension, undead creatures...” – „W pokręconym średniowiecznym świecie nieumarłe potwory...”, a nie „W pokręconym średniowiecznym świecie, nieumarłe potwory...”. Dwukropek w polszczyźnie służy tylko do wyliczeń (czyli muszą być po nim co najmniej dwa elementy). Jeśli chcemy wprowadzić pauzę dla efektu, mamy do tego myślnik –. Przy wyliczeniach Anglosasi oddzielają wszystkie elementy przecinkami, nawet jeśli przed ostatnim stoi „and”. W polszczyźnie przecinek przed „i” stawia się tylko wtedy, gdy jest to drugie „i” w tym samym wyliczeniu, albo przed „i” kończy się wtrącenie (apeluję też, by pamiętać, iż „and” można też tłumaczyć na „a”, co jest innymi spójnikiem o odmiennym zastosowaniu - przeciwstawia, a nie łączy.)
14. Odmiana.
Tak już zupełnie na wszelki wypadek nadmienię, że przy odmianie imion zakończonych na „o” w polszczyźnie najczęściej dodaje się końcówkę „n”. Czyli Hugo, Hugona, Hugonowi - nie „Hugowi”! Tak samo Otto, Iwo itp. Problem stanowi Apollo - poprawnie Apollina, Apollinowi, ale i tak wszyscy mówią Apolla, zwłaszcza gdy chodzi o statek kosmiczny (uwaga: „Apollon” to inna postać, demon/diabeł, a nie grecki bóg).
15. Wyliczanie.
Konstrukcje typu „Zarówno koty, jak i psy...” albo krócej „Tak koty, jak i psy...” są w polszczyźnie nierozerwalną całością. Jest to konstrukcja łącząca w wyliczeniu dwa elementy, który na logikę są rozłączne. To znaczy nie można pisać „Koty, jak i psy...” ani „Koty jak i psy...”; nie można też wsadzać tego „jak i” do wyliczenia wielu elementów.
16. Tautologie, czyli masło maślane.
W jednej piosence De Mono gostek śpiewa „lecz potem możesz zacząć spadać w dół” i jest to klasyczny przykład błędnego zestawienia słów, ponieważ w ziemskim polu grawitacyjnym nie można spadać w górę ani w bok. Inne przykłady: „cofać się do tyłu”, „opcjonalna możliwość” i „potencjalna możliwość” (w obu przypadkach ABSOLUTNIE wystarczy samo „możliwość"), „mokra ciecz”, „wracać z powrotem”, „trwać nadal”, „nadal pozostaje”.
17. Opuszczanie ważnych informacji.
Na przykład jeśli w zdaniu „As World War II draws to a close, the first covert battles of the Cold War begin” nie przetłumaczymy słowa „covert”, pominiemy bardzo ważną rzecz – że chodzi o TAJNE starcia.
18. Cudzysłowy.
Anglosasi czasem używają apostrofów ' lub " jako zamiennika cudzysłowu; po polsku jest to niedopuszczalne, nawet jeśli mamy cudzysłów w cudzysłowie. Zawsze używaj polskich cudzysłowów „ i ”.
19. Stosowanie anglicyzmów tudzież angielskiej pisowni słów od dawna przyswojonych.
OK, można pisać zarówno „joystick”, jak i „dżojstik”, ale nie zawsze jest tak fajnie. Anglicyzmów unikamy jak ognia! Sequel to „kontynuacja”, online to „w sieci”, „sieciowy” lub „zalogowany” (zależnie od kontekstu). Wystarczy w komputerach terminów będących prostymi zapożyczeniami: interfejs, serwer, czat (te wyrazy piszemy tak jak się je wymawia!). Jak już kiedyś pisałem, anglicyzmy, albo inaczej - polskie wyrazy fonetycznie podobne do angielskiego oryginału, kryją w sobie pewne pułapki. W internecie wręcz roi się od przypadków, kiedy ktoś pisze po polsku „sex” zamiast „seks” – jest to poważny błąd o przyczynach całkowicie dla mnie niezrozumiałych. Jeszcze zabawniejsze jest, gdy autor zaczyna odmieniać ten wyraz napisany niezgodnie z polską pisownią - pisownia „sexu, sexik" wygląda wieśniacko.
20. Kilka kolejnych przykładów błędnych „tłumaczeń fonetycznych”.
Lunatic to nie lunatyk, a wariat. „Fusion reactor” to nie reaktor fuzyjny, a termojądrowy. „Range” nie zawsze oznacza zasięg, może to być także odległość. „Conclusion” to niekoniecznie konkluzja, może być też kulminacja albo zakończenie. „Barracks” to nie baraki, a koszary (bardzo częsty błąd w tłumaczeniach różnych strategii, ale także niestety w książkach). „Chance” to niekoniecznie szansa, może być przypadek. „Effect” to niekoniecznie efekt, może oznaczać wpływ.
21. Tłumaczenia „fonetyczne” itp.
„Support” to w przypadku konfiguracji sprzętowych raczej „obsługa". „Wsparcie”, czyli „pomoc" nie pasuje do kontekstu. „16-bit, 32-bit” oznacza (tryb) 16-bitowy/32-bitowy, (kartę/grafikę) 16-bitową/32-bitową. „Episodic” oznacza „odcinkowy, dzielony na odcinki”, a nie „epizodyczny” (to drugie słowo jest w polszczyźnie synonimem „sporadyczny”). „Episode” tłumaczymy (odcinek), nie przerabiamy na epizod! „News” to nie „nowości”, tylko „nowiny, wiadomości, informacje, wieści”! „Contents” to nie tyle „zawartość”, co „treści, elementy”. Słowo „piksel/piksele” (nie „piksle”!) ma spolszczoną pisownię. „Chipset” to „procesor graficzny” (tak, wszyscy mówią chipset, ale co z tego :P). „Authorities” to „władze", nie autorytety (babol z pierwszej części Matrixa na DVD). „Fresh water” (czasami pisane razem) to nie „świeża woda”, a „słodka woda, woda pitna”. „Distribute” to nie „dystrybuować” (co za potwór językowy!), tylko „rozprowadzać, rozpowszechniać, wydawać”.
22. Daty!
Powszechnym błędem jest pisanie na przykład „14 Maj 2010” albo „20 styczeń 1999”. Po pierwsze, nazwy miesięcy po polsku w środku zdania/wyrażenia pisze się ZAWSZE małą literą, a po drugie, należy je odmieniać. Każdy miesiąc jest tylko jeden! Czyli „14 maja 2010”, „20 stycznia 1999”. Oczywiście prawidłowy format daty jest u nas inny niż w USA: dzień-miesiąc-rok albo rok-miesiąc-dzień.
23. Pisownia liczebników - też sprawia liczne problemy.
Liczebniki porządkowe piszemy albo słownie (pierwszy, dwudziesty drugi), albo w postaci liczby z kropką (1., 22. - wyjątkiem są daty, gdzie kropkę się pomija). Kropką po liczbie oznacza się też, że liczebnik występuje w przypadku innym niż mianownik. Pisanie końcówki gramatycznej po liczbie jest błędem ortograficznym (2-gi, 1-ego, 11-stu itp., ponieważ należałoby to czytać „dwagi”, „jedenego”, „jedenaściestu”). Liczebniki złożone w rodzaju 500-metrowy piszemy albo tak (liczba, myślnik, reszta słownie), albo całkowicie słownie RAZEM (pięćsetmetrowy), co prowadzi niekiedy do prawdziwych dziwolągów w rodzaju „ponaddwuipółtonowy” (dokładnie tak!).
24. Znaki interpunkcyjne a spacje.
Spację stawiamy zawsze po: kropce, przecinku, średniku, dwukropku, wykrzykniku, pytajniku. Nie stawiamy spacji PRZED: kropką, przecinkiem, średnikiem, dwukropkiem, nawiasem zamykającym, cudzysłowem zamykającym, wykrzyknikiem, pytajnikiem. Nie stawiamy spacji PO nawiasie otwierającym i cudzysłowie otwierającym. Myślnik, zwany też pauzą, oddzielamy spacją po obu stronach. Łącznika (takiego jak w „500-metrowy”) nie oddzielamy spacjami.
25. Polskie subtelności.
Istnieje drobna różnica między „dokąd” a „gdzie”. „Dokąd” wiąże się z ruchem (dokąd idziesz?), „gdzie” – nie (gdzie jesteś?). „Dokąd jedzie ten tramwaj?”, ale „Gdzie odbędą się najbliższe ME w piłce skopanej?”. Podobnie subtelna różnica istnieje między „ilością” a „liczbą”. „Ilość” odnosi się do rzeczy niepoliczalnych (np. ilość masła); rzeczy policzalne wiążą się z „liczbą”. Tak że poprawnie jest „duża liczba opcji” i „duża ilość cieniowania”, Liczba żołnierzy, jednostek, kroków, metrów, kilogramów czegokolwiek.